Pieniądze, życie… a gdzie miejsce na wyprawę motocyklową?

Znasz to? Ciągłe przeładowanie obowiązkami i zobowiązaniami rodzinnym czy zawodowymi. Większość z nas spłaca raty i pożyczki, a to za kredyt hipoteczny, samochód czy nowego smartfona. Często żyjemy, zaciągając coraz to nowe zobowiązania, przez co nasze sprawy koncentrują się wokół czasu i pieniędzy.

Odraczamy najważniejsze rzeczy w życiu, tłumacząc to tym, że „dopiero jak osiągnę XYZ, zrobię ABC”. Udając, że to dla naszego dobra, tworzymy sobie zależności dotyczące awansu w pracy, celów finansowych czy emerytury. Chociaż tak naprawdę wszystko możemy podpiąć pod nasze XYZ i ABC. Jakby czas stał w miejscu, chociaż tak naprawdę mamy go ograniczoną ilość i może nam go zabraknąć na najważniejsze rzeczy. Pomyśl o tym, jak często spotykasz ludzi, którym zabrakło czasu lub nie zdobyli na wszystko pieniędzy?

W takim sposobie myślenia nie ma wygranych. Kiedy w końcu zatrzymujemy się, by o tym pomyśleć, czujemy jedynie żal. Żal, że zabrakło nam odwagi i śmiałości, by korzystać z życia wcześniej. Lubimy wygodę i nasze przyzwyczajenia. Niełatwo z tego zrezygnować, bo samych siebie zdołaliśmy przekonać, że są one częścią naszego ja. Uwolnienie się od tych obciążeń, paradoksalnie, może złamać nam serce.

Czy żyjesz w fantazji?

Oczywiście są zobowiązania, które podejmujemy na całe życie. Chociażby decyzje o założeniu rodziny i posiadaniu dzieci czy związaniu się z bratnią duszą. Pozostałe, jeśli jesteśmy całkiem ze sobą szczerzy, wcale do takich nie należą.

Zawyżamy wartość rzeczy, do których się przywiązujemy. Jeśli lub kiedy jesteśmy zmuszeni je porzucić, ze zdziwieniem odkrywamy, że nawet za nimi nie tęsknimy. Mimo to poświęcamy wiele czasu i pieniędzy, by je osiągnąć i utrzymać, często kosztem tego, co naprawdę w życiu jest istotne. Tak naprawdę boimy się utracić nasze marzenia o tym, by mieć więcej. Innymi słowy, mamy tendencję do rezygnowania z życia, miłości, a nawet miłości do życia w zamian za możliwość snucia fantazji o tym, co chcemy posiadać lub osiągnąć.

Zrób mały, zdecydowany krok

Zmiana postrzegania tego, kim się jest i za czym się opowiada, często wynika z dość radykalnych wydarzeń. Na szczęście nie dotyczy to wszystkich ludzi.

Nie namawiamy do wystawienia swoich rzeczy na aukcję, spalenia domu i oddania dzieci do adopcji tylko po to, by wyruszyć w epicką podróż na drugi koniec świata. Chcemy tylko podkreślić, że aby zacząć zmianę, wystarczy zrobić jeden mały krok we właściwym kierunku. Skoro czytając ten tekst, dotarłeś aż tutaj, zapewne myślisz o wyprawach motocyklowych, prawda? Przejdźmy zatem do rzeczy.

Jeśli kiedykolwiek poczułeś ekscytację na myśl o tym, by wyruszyć na motocyklową wyprawę po przygodę życia, po prostu zrób to. Zacznij od miejsca, o którym marzysz, jednak wybierz takie, które nie wymaga nieodwołalnych decyzji i zajmie stosunkowo niewiele czasu. Wyprawa dookoła świata trwająca 5 lat to jeszcze nie ten mały krok, o którym piszemy. Po prostu wybierz cel podróży, który Cię zachwyca, zrób rezerwację i wyrusz w drogę.

Po powrocie będziesz już wiedzieć, czy ten rodzaj przygody jest dla Ciebie. Może zacznij od zorganizowanej wyprawy w grupie? Wielkie przeżycia dodatkowo rosną, gdy można je przeżywać w gronie innych miłośników dwóch kółek. Wiemy to z doświadczenia, bo w MotoBirds nie tylko oferujemy szereg możliwości na bliższe lub dalsze wyprawy, lecz również zdobywamy świat wraz z klientami, którzy nam zaufali.

Odejdź od czegoś na rzecz czegoś lepszego

Po odbyciu takiej podróży łatwiej podejmiesz decyzję czy epicka wyprawa motocyklowa warta jest rezygnacji z innych rzeczy w Twoim życiu. A jeśli tak, to z jakich? Z czego jesteś gotów zrezygnować, aby spełniać swoje marzenia? Wyprawy pełne przygód nie należą do najtańszych. Dodatkowo wymagają czasu i przygotowań. Jeśli uznasz, że to coś dla Ciebie, bądź gotowy zrezygnować na ich rzecz z czegoś mniej ważnego.

W pewnym momencie nasze życie wywróciły do góry nogami okoliczności zewnętrzne. Tak się złożyło, że w bardzo poważny sposób, przez co wydawało nam się, że świat się skończył. Nie mieliśmy pojęcia co robić, dokąd iść, ani nawet do kogo się zwrócić.

Byliśmy zmuszeni pozbyć się wielu rzeczy, które w rzeczywistości były dla nas ciężarem. A jednak trzymaliśmy się tych ciężarów, jakby od nich zależało nasze istnienie. Z perspektywy czasu widzimy, że ta katastrofa była początkiem nowego życia. Przestrzeń, która pozostała po obowiązkach i zobowiązaniach wypełniliśmy wolnością, przyjmując życie na nowo. Dziś wiemy, że ta katastrofa była dla nas początkiem mniej obciążonego, pełniejszego życia.